niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 12

Dziś jest półfinał konkursu the you-mix  show. Wstała szybko zjadłam śniadanie i wyruszyłam do studia. Po drodze ktoś rękami zakrył oczy.
-Kto to?- zapytał tajemniczy głos. Oczywiście poznałam od razy kim jest ta tajemnicza osoba. Postanowiłam się trochę podrażnić.
-Leon?
-Nie, jestem kim kto na pewno według ciebie dobrze całuje.
-Hmm... Wiem Tomas!- Powiedział ledwo wstrzymując śmiech.
-Wiesz co?!
-Żartowałam. Przecież wiem, że to ty Dieguśku ty mój kochaniutki.- pocałowałam go w polik. Poszliśmy razem do studia po drodze śmiejąc się, rozmawiają i żartując. Potem zrobiliśmy jeszcze kilka prób przed występem. Nadeszła nasza kolej, by wyjść na scenę. Okazało się, że do finału przeszłam ja i Fede, zresztą jesteśmy rodziną. Potem wraz z Diego poszliśmy na lody, a potem do mnie. Byłam bardzo zaskoczona tym co zobaczyłam, gdy weszłam do domu. Na fotelu siedzieli i gadali mój brat Federico i najlepszy przyjaciel z hiszpani- Facundo. Pobiegła do niego i się z całej siły przytuliłam, a on mnie.
-Facu, ale dawno się nie widzieliśmy!- wtuliłam się w niego jeszcze mocniej. Bardzo za nim tęskniłam. Mój tata za nim zaakceptował mnie taką jaką jestem i jeździliśmy po świecie jedynie Facundo zaakceptował jako mojego przyjaciela i chłopaka, ale musieliśmy zerwać przez pracę mojego taty.
-Nie zapomnij Viola, że ja tu jestem!- krzyknął mój kochany chłopak.
-Facundo to jest mój chłopak Diego, Diego to mój najlepszy przyjaciel Facundo- przedstawiłam ich sobie. Gadaliśmy jeszcze długo przypominając sobie stare czasy. Okazało się, że Facu jest tu na wymianie uczniowskiej. W końcu Diego i Facundo musieli iść, a ja i Fedzio oglądaliśmy jeszcze film w salonie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Gdy obudziłam się, zauważyłam, że jestem u siebie. Potem przypomniałam sobie, mój braciszek mnie zaniósł. Co jak co,    ale brata to ja mam silnego.Zeszłam na dół wszyscy już tam byli. Po skończonym posiłku wyszłam wraz z Federem do studio.
Francesca
Obudziłam się jak codzień zawcześnie. Zjadłam śniadanie i wyszłam w stronę studia. Ktoś mnie złapał, a ja tego człowieka powaliłam. Opłacały się lekcję samoobrony - pomyślałam. Gdy zobaczyłam kto leży na ziemi, zaczęłam przepraszać. Okazało się, że to był mój chłopak.
-Fran ?! Skąd ty masz tyle siły?!
-Chodziłam kiedyś na kurs samoobrony- pochwaliłam się.
- No właśnie widzę...
- Oj no przepraszam!- Powiedziałam że skwaszoną miną. Marco na poprawienie mi humoru pocałował mnie delikatnie w usta. Po tej krótkiej, lecz cudownej chwili poszliśmy do studio. Dziś będą normalne zajęcia, bo finał został przełożony na następny dzień, aby Violetta i Federico  mieli więcej czasu na przygotowanie. Pierwszą lekcję mieliśmy z Pablo. Przedstawił nam ucznia z wymiany zagranicznej. Wyglądał na miłego. Po skończonej lekcji ten chłopak z wymiany, chyba o imieniu Facundo, podszedł do Violki i się przytulili. Akurat stał koło mnie stał jej brat, więc się zapytałam kim jest dla mojej przyjaciółki ten chłopak. Okazało się, że to jej najlepszy przyjaciel i zarazem były chłopak z Hiszpani. Po skończonych zajęciach Marco odprowadził mnie do domu. Zaprosiłam go do siebie.
- Chcesz coś do jedzenia? -zapytałam chłopaka    
- A co masz??
- Hmm jedyne co mogę zrobić to kanapkę. Chyba, że ty umiesz gotować coś lepszego... 
- No to co? Robimy pizzę?- zapytał się ten cud chłopak.
-Jasne! - Odpowiedziałam uradowana. Zaczęliśmy robić ciasto. Przy tym było trochę zabawy. Najpierw ja dotknęłam palcem w mąłce, potem on, aż doszło do tego, że oby dwoje byliśmy cali w mące. Po skończonej robicie poszliśmy najpierw się oczyścić, a potem wzięliśmy pizzę i oglądaliśmy film. -Ej może jutro pójdziemy całą paczką do wesołego miasteczka!?
-Może...
Leon
Poszedłem na próbę mojego zespołu. Marszów był tan tylko Andres, Maxi uprzedził, że może się spóźnić.
-Leon! A jeśli Maxiego porwali kosmici!?- Zapytał się przerażony Andres.
-Nie martw się. Zaraz tu przyjdzie.- i jak na zawołanie pojawił się nasz kumpel.
-Jesteś! Leoniasty już martwił się, że kosmici cię porwali.- gdy to usłyszałem zrobiłem face palm.  Po skończonej próbie ja, Tomas, Diego,   Federico, Andres i Maxi poszliśmy na taki męski wypad, bo skoro dziewczyny mają swoje wypady to czego my nie możemy mieć swoich. Robiliśmy zdjęcia i wysłaliśmy je dziewczynom. Potem Feder musiał iść ćwiczyć przed jutrzejszym finałem. Niezłe, żeby z własną siostrą znaleźć się w finale.
Violetta
Dziś po zajęciach zostałam dłużej zostałam, by móc poćwiczyć przed finałem. Gdy skończyłam zobaczyłam, że w drzwiach stoi Facundo. Uśmiechnęłam się do niego, a on do mnie podszedł.
- Nawet nie wiedziałem, że ty tak ślicznie śpiewasz, a znam cię bardzo dobrze
- No masz rację, ale wiesz jaki w tedy był mój tata. Facu Ja już poćwiczyłam, Marco jest gdzieś z Fran, Leon, Andres, Maxi, Diego i Tomas mają "męski wypad", Federico ćwiczy, a Camila.... hmm gdzieś się podziała, to może my też gdzieś pójdziemy.- zaproponowałam mojemu kochanemu przyjacielowi. On zgodził się od razu. Najpierw poszliśmy do kina na film, który właśnie leciał. Kupiliśmy największy popcorn i cały czas i się wygłupialiśmy. Potem szliśmy po prostu przed siebie, aż mój pech mnie dopadł. Wywaliłam się na schodach. Nie mogłam wstać, bo bardzo mnie kostka bolała. Facundo postanowił mnie zanieść do domu. Ja nie chciałam się zgodzić, ale on się uparł i  mnie zaniósł. Nie miał wolnej ręki, że by otworzyć drzwi, więc ja zapukałam, by Fede otworzył. Oczywiście otworzył, ale gdy zobaczył jak Facu mnie niesie to, aż mu szczęka opadła. Zauważyłam także, że przyprowadził sobie kolegów.
-Violu czy ty mnie zdradzasz?- zapytał się Diego.
- Jak bym mogła zdradzać tak cudnego chłopaka! - powiedziałam nadal na rękach Facunda
- No wiem, że jestem przystojny, boski, czarujący itp., ale dlaczego on cię nosi??
- Zapomniałeś o tym, że jesteś skromny. A on mnie nosi, bo upadłam na schodach i kostka mnie teraz boli. On się uparł, że che mnie nieść.
- To wszystko zmienia! - Facu zaniósł mnie do mojego pokoju. Reszta chłopaków ruszyła za nim i ich impreza przeniosła się do mnie.

Następnego dnia

Francesca
Dziś o mało nie zaspałam. Szybko zjadłam śniadanie i wyszłam do studia. Oczywiście dziś finał konkursu, więc zajęć zbytnio nie ma. Po drodze spotkałam Marco. Na przywitanie pocałował mnie w polik. On oczywiście nie zapomniał o wesołym miasteczku, więc jak doszliśmy poleciał do przyjaciół się ich popytać. Każdy się zgodził, a szczególnie chłopcy. Leon to, aż z radości skakał. Niestety na razie te radości musiały się skończyć, bo Viola i Fede mieli swoje występy finałowe. Wszyscy oglądali to. Wyszło im wspaniale. Zobaczyła, że na scenę wychodzi Marotti wraz z wynikami.
- The You Mix Show wygrał lub wygrała...


4 komentarze:

  1. Przewspaniałe!!!
    Aż brak mi słów!
    Stukrotne dzięki za Marcescę<33
    Kurs samoobrony, hehe
    Tylko żeby Facu nie rozwalał Dieletty, bo uduszę!
    Pozdrawiam,
    Lena Tavelli;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział Genialny :)

    Zrobisz jakąś romantyczną scenkę z Diego i Violettą?
    Może niech Violetta idzie do Diego do domu. Hmmm???

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak każdy cudowny. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  4. mogłabys prosze troche więcej o fedemile pisać

    OdpowiedzUsuń