niedziela, 27 października 2013

rozdział 7

Violetta
-Do następnej rundy przechodzą: Francesca, Violetta, Diego, Leon, Federico, Ludmiła, Marco, Lara. Za chwilę odbędzie się losowanie ponieważ w następnej rundzie śpiewacie w duetach.Do widzenia.- Co?! Lara?! Niby przeprosiła mnie, ale i tak za nią nie przepadam.
- Hej kochanie gratuluję- Powiedział mój chłopak.
-Ja tobie też.
-Mam nadzieję, że w duecie wylosują nas.
-Yhy
-Coś się dzieję??
-Nie- Nagle nadszedł do nas mój dziad.
- Gratulację wam i mi!- Heh on na serio jest wariatem. Gdy to powiedział pokazał kciukami na siebie i zaczął zabawnie ruszać brwiami. My zaczęliśmy się z niego śmiać. Potem się już uspokoiliśmy i przyszła reszta wszyscy sobie po kolei gratulowali. W końcu przyszedł Marotti i zaczał wygłaszać swą mowę.
-Witam was ponownie. A o to wasze duety: Francesca wraz z Marco, Violetta i Diego, Ludmiła oraz Federico, Lara i Leon. Macie tydzień by skomponować piosenkę o miłości. Do widzenia.- No nie tylko nie Lara i Leon.
-No czyli będziemy razem śpiewać- wyrwał mnie z zamyślenia Diego.
- Nom
- To może chodźmy pomyśleć. Może jakąś piosenkę napisaną masz ty lub ja.
- Dobra- Poszliśmy do sali. Przypomniało mi się, że Diego ma fajną piosenkę.
- Diego ty masz przecież bardzo dobrą piosenkę Yo soy asi.
- Myślisz?
- Mówię.
- Czyli mówisz a nie myślisz?
-  Nie drażnij się ze mną to i to!- gdy już to powiedziałam to on zaczął mnie łaskotać, a ja mam straszne łaskotki. Miał frajdę. Potem usłyszałam tylko, że ktoś wszedł do sali, bo on cały czas mnie łaskotał.
- Violetta nie złą masz z nim frajdę co?!- powiedział do mnie Leon swym poważnym tonem, a ja znieruchomiał razem z Diego.
- To nie tak jak myślisz. Znaczy no śmiałam się dlatego bo mnie łaskotał, a on jest tylko moim przyjacielem. I, i...
-Dobra nie tłumacz się.- uśmiechnął się teraz on zaczął mnie łaskotać wraz z Diego. Z tego co udało mi się zauważyć to w drzwiach stał Fede z tym swoim chytrym uśmieszkiem.
- Ty dziadzie. Zdradziłeś im, że mam bardzo duże łaskotki w domu pożałujesz!!!- udało mi się wycedzić temu dziadowi. Po jakiejś chwili przestali mnie łaskotać, nawet nie wiem ile oni to robili.
- Dobra ja idę w końcu  ćwiczyć z Larą. Pa kochanie
-Pa- Powiedziałam, a on dał mi buziaka w polik.
-No dobra Violcia czyli śpiewamy Yo soy asi?
-Tak. W końcu skumałeś?
-No wiesz co. foch forever!- i zaczął udawać fochniętego. Co ja z nim mam?!
- Dieguś no nie fochaj się-przytuliłam go z całej siły.
- To mi się podoba. Król Diego zarządza abyś tak na niego mówiła!
- Zobaczymy... No, ale może zacznijmy próbę, na serio.
- Dobrze...- [powiedział od nie chcenia co ja mam z tym "królem" Diego. Zaczęliśmy śpiewać. Swoją drogą bardzo dobrze nam to idzie. Po jakiejś godzinie skończyliśmy próbę. Trochę nam to zajęło, ale oby dwoje przecież chcemy wygrać. Potem całą paczką poszliśmy do resto.
-Violcia no to co tak jak mówiłaś oraz król Diego ci rozkazał mówić, a to brzmiało Dieguś to będziesz tak mówić?
- Yhm zobaczę.
-Violuś do niego to mówisz zdrobniale, a do twojego chłopaka to co?
-No to ty będziesz Leoś co??
- Och jak ja cię kocham!
- Mam pomysł może pójdziemy do klubu karaoke!~- Zaproponowała nam Fran.
-Dobra - powiedziałam do słownie równocześnie z Federico. Wszyscy zaczęli się śmiać.
-No co? - znów powiedzieliśmy równocześnie, a oni bardziej zaczęli się śmiać.
- Dobra spokój!- znów równocześnie...
- Wy to ćwiczycie??
-Nie -My chyba na serio to ćwiczymy. Chyba przez sen, bo znów równocześnie.
- No dobra spokój. Dieguś, Leoś, Franuś, Tomi, Natuś, Ludmiś, Camiś, Maxiś i dziadzie...
- Ej kochana
- No dobra Feduś może ruszycie swoje tyłeczki i pójdziemy już do tego klubu? -zaproponowałam swoim przyjaciołom i chłopakowi
-No dobra- i poszliśmy po drodze robiliśmy sobie fotki i jak to my wygłupialiśmy się. Gdy dotarliśmy zauważyłam, że w klubie jest Lara. Tylko nie to. Wywołano ją by zaśpiewała. Weszła na scenę. Muzyka zaczęła grać. Ja tą melodię znam. To melodia do Voy por ti.
Leon był zapatrzony, a ona śpiewała do niego. To mnie zdenerwowało. On się do niej uśmiechał. Gdy skończyła to podeszłam do Leona.
- Leon co to miał być?!
- O co ci chodzi?
- O co mi chodzi?! Ona śpiewała do ciebie a ty byłeś zapatrzony w nią jak obrazek. Wiesz nie chce mi się z tobą rozmawiać.- wygarnęłam mu i poszła fede przekazać, że ja idę. Gdy go znalazłam gadał z Diego.
-Fede ja już idę. Mówię ci żebyś w razie czego mnie nie szukał.
- Dobra, a co się stało?
-W domu pogadamy.
- Violu może cię odprowadzę?- zapytał mnie Diego.
-Dobra chodźmy.- Po drodze wytłumaczyłam mu dlaczego chciałam już wyjść. Zrozumiał to. Gdy byliśmy pod moim domem on zrobił coś czego nie powinien. Chyba. On mnie pocałował.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział miał być wczoraj wiem przepraszam was, że piszę dopiero dzisiaj, ale wiecie. Zapraszam na facebook polubcie moją stronkę nazywa się Jaram się jak Violetta muzyką. Jeszcze kilka foci.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz